Lot do Bangkoku trwał 9,5h na nasze szczęście w samolocie leciało ok. 40 osób, tak więc była cała masa wolnych miejsc. Skorzystaliśmy z tej okazji i praktycznie cały lot przespaliśmy wygodnie na seidzeniach:) W Bangkoku lądujemy o godz. 4 nad ranem. Na lotnisku spotykamu Polaków, którzy również udają się w poszukiwaniu noclegu na Khao San Road, bierzemy współnie taksówkę i jedziemy do centrum. Na miejscu szybko odnajdujemy hostel Rainbow, który znaleźliśmy wcześniej w Internecie i tam wynajmujemy pokoik na dwie noce. Pokój dość mały bez okien, z wiatrkaiem, łazienką, ciepłą wodą, czyli ze wszystkim tym co było nam potrzebne:)
Robimy krótką drzemkę i koło południa ruszamy na miasto. Pomimo ogromu tego miasta (widok rozświetlonego Bangkoku z lądującego samolotu, na prawdę robi ogromne wrażenie), nasz hostel znajduje się tuż obok najsłynniejszych Świątyń. PIszo dochodzimy do Wielkiego Pałacu, gdzie znajduje się duża część najsłynniejszych Świątyń Bangkoku. Niestety większość budynków, Świątyń jest zamknięta dla zwiedzających. Pierwszą wiątynią jest Wat Phrae Kaeo, następnie Pawilot Monet, Pałac Vimanmek. Pałac ten do 1946r. był rezydencją królewską. W budowli tej przechowuje się prochy członków rodziny królewskiej. Tuż przy złotej Świątyni Wat Phrae Kaeo znajduje się Szmaragdowy Budda, posążek wysokości 60cm. Wykonany z zielonego jadeitu. Budda umieszczony jest na wzniesieniu, na które 3 razy do roku wspina się sam Król Tajlandii i ubiera go w odmienne szaty. Posążek został przypadkowo odkryty przez pracowników, którzy upuścili większą postać Buddy, która się rozstrzaskała ukazując małego Buddę, który był ukryty wewnątrz. Tuż obok Wielkiego Pałacu znajduje się Świątynia Wat Po. Jest to największy i najstarszy tego typu obiekt w Bangkoku - uważany za pierwszą uczelnię w Tajlandii. Najważniejszym i najciekawszym elementem Świątyni jest leżący Budda, który ma ponad 46m długości i 16 metrów wysokości. Cała postać pokryta jest płatkami złota. Po tych atrkacjach pojechaliśmy tuk-tukiem do inforamcji turystycznej TAT (polecanej przez przewodnik Pascala , któego my już po tym wyjeździe absolutnie nie polecamy nikomu:) - nie jedźcie tam, gdyż nie dość, że jest oddalona od centrum to można jedynie tam wykupić wycieczki po Tajlandii. Takich samych punktów jak się później okazało jest bez liku przy Khao San Road. Po zasięgnięciu inforamcji o możliwych wycieczkach wróciliśmy w rejon naszego hostelu i udaliśmy się na olacje na Khao San Road w cenie 3zł za posiłek:D Spróbowaliśmy tzw. Padthai, czyli makaron, z kurczakiem, warzywami z jajkiem oraz sosem sojowym, po prostu pychota - ważne aby na Waszych oczach smażyli kurczaka.