6/9/2010
Po wyspaniu się po cięźkim poprzednim dniu wstajemy i korzystamy z możliwości dalszej przejażdzki autobusem, jedziemy na pobliską wyspę Sentosa - okazuje się, że jest to najdalej wysunięty punkt Azji kontynentalnej. Znajdują się tu piękne plaże - nie muszę mówić że opustoszałe, bo to przecież oczywiste:), hotele 5*, parki rozrywki, zoo, pole golfowe - co ciekawe oświetlone:) oraz jedno z dwóch kasyn w Singapurze, gdzie nie mają wstępu osoby tutejszej narodowości - żeby nie zostawiali tutejszych pieniędzy:). Krótko mowiąc samo bogactwo oraz mnóstwo miejsc, gdzie można wydać majątek - z tego względu spędzamy tu praktycznie cały dzień...na plaży:), Czekamy na wieczorny - ostatni przejazd autobusem, który dowozi nas do Chinatown, skąd jedziemy metrem pod sam hostel.
Jutro dalsze leniuchowanie, a wieczorem przelatujemy już do ostatniego przystanku podróży, gdzie mamy spotkać się ponownie z Mariolką i Radkiem - na Bali.