Po nie calych 2h jazdy miejskim autobusem dotarlem wprost pod sam kratervwulkanu. Dojazd i dotarcie turaj niczym w Stanach, parking pod samym kraterem, a dalej jeszcze prowadzi betonowa sciezka:)
Niegdyś, tzn jeszcze bodajze rok temu lub dwa w kraterze znajdowalo sie turkusowe, ale niestety ze wzgledu na moje przybycie postanowilo wyparowac:)
I w sumie to chyba na tyle, jeszcze zrobie pare spacerowych krokow po stolicy, a jutro przed poludniem wsiadam w autobus, godzina jazdy i powinienem byc na lotnisku, skad odlatuje do tej lepszej cywilizacji, do mrozow, zimna i sniegow!!
Pozdrowionka!