Kolejny dzień zaczynamy od Custer State Park. Widziełiśmy tam wypasające się bizony, jelenie oraz cała gromadę piesków preriowych. Dalej na południe znajduje się Wind Cave National Park, który nie rózni się zbyt wiele od poprzedniego. Największą atrakcją okazały się tu jaskinie, do których niestety nie weszliśmy ze względu na brak odpowiedniego ubrania – większość tych jaskiń przemierza się na czworakach...
Gdy opuszczaliśmy cały teren parków, który zwie się Black Hills National Forest widzieliśmy przykry widok -pożar lasów.
Następnym punktem wycieczki jest dziwaczny wytwór natury – Devil’s Tower – coś w rodzaju wzniesienia, które wyrasta z ziemi na wysokośc ponad 100m. Jest to pierwszy w USA (od 1906r.) Narodowy Pomnik Natury. Na koniec dnia wstąpilismy do miasteczka Gillette na obiad. Wybraliśmy się na obiad do chińskiej restauracji. Dla kilku z nas była to pierwsza przygoda z tą kuchnia oraz z tym, że można jeść ile się da, tak więc Rafał kilka godizn po obiedzie jeszcze odczuwał skutki obiadu – nie był w stanie sie ruszyć. Po małym odpoczynku zbieramy sie w drogę do Yellowstone. Stan licznka 165789