Drugi dzień, pobudka 7 rano i jedziemy na wykupioną wycieczkę do Kanchanaburi. Pierwszym przystankiem jest cmentarz z czasów II wojny światowej, gdzie pochowano ponad 3000 ciał. Leżą tam żołnierze alianccy (głównie Australijczyny i Brytyjczycy), którzy przymusowo pracowali przy budowie kolei łączącej Tajlandię i Birmę. Najsłynniejszą częścią tej trasy jest znany na całym Świecie most na rzece Kwai. Miejsce to jest kolejnym naszym przystankiem. I tutaj dla nas osobiście mała niespodzianka. Sam most pomimo swej sławy i historii zupełnie nas nie oczarował, w sumie nic interesującego:) Przy okazji na pobliskich straganach mamy okazję podziwiać tygrysa i lamparta:) Po tych atrakcjach wsiadamy w pociąg i ruszamy w 1,5h podróż słynną koleją. Po podróży wsiadamy w vana jedziemy na przejażdżkę na słoniach - naszego nazywany Mundek:) Kolejną atrakcją dnia był wodospad, który również nie wzbudza w nas jakiś wielkich emocji:) Wsiadamy z powrotem w busa i wracamy do Bangkoku po 3h jazdy.