Po dopłynięciu na miejsce, szybko najdujemy domek na najbliższe dni. Tuż przy naszym domku wygrzewały się wielkie warany, co było niesamowitym przeżyciem. Po rozpakowaniu się, ruszamy na plażę, aby wyczekiwać naszych znajomych, którzy popołudniu mają również tu dopłynąć. Tak więc rozłożyliśmy się na pięknej białej plaży, ludzi praktycznie nie było. Woda krystalicznie czysta, woda ok. 30 stopni. JESTEŚMY W RAJU:)
Popołudniu zgodnie z obietnicą przypływa Mariolka z Radkiem, kwaterują się obok nas i wieczór spędzamy na plaży, gdzie op zachodzie Słońca kolejna niespodzianka. Na plażę przypłynęła wielka żółwica, aby złożyć jaja. Coś niesamowitego!!
1/9/2010
Nad ranem spacerujemy na drugą stronę wyspy, przechodzimy przez tutejszą dżunglę, potkamy kolejne warany. Po drugiej stronie wyspy na Coral Beach, plaża wygląda nie co inaczej, nie jest taka piaszczysta jak Long Beach, lecz żwirowa, a niedaleko od brzegu jest rafa, gdzie możemy podziwiać podwdone życie. I tak leniuchując i pływając spędzamy cały dzień
2/9/2010
O poranku meldujemy się w bazie nurkowej, skąd zabierają nas na dwa nurkowania w pobliżu wyspy. Pierwsze wykonujemy na Tokong Laut/Temple of the Sea, które uznawane jest za najpiękniejsze miejsce na wyspach. I naprawdę miejsce warte zobaczenia. PRzjrzysta ciepła woda, niezwykle bujne życie podwdone, wiele ryb i pięknie zachowana rafa koralowa. Na drugiego nurka ruszamy na Sugar wreck. Tam już przejrzystość spadła do jakiś 3 -4m, ale wrak również ciekawy, spotykamy małe rekiny bambusowe?/bamboo shark. Wczesnym popołudniem wracamy na plażę i rzecz jasna tam spędzamy czas do wieczora:)
3/9/2010
Rano opuszczamy nasze domki, nasze plecaki pakujemy na łódkę i odpływamy na inną plażę na Mira Beach. Po drodze nasz "skipper" zabiera nas na kilka ciekawych miejsc do snoorkowania. Widizmy żerującego żółwia morskiego, dwa miejsca, gdzie występowała niesamowita ilość małych ryb, któe nawet karmimy, a niektóre z nich....karmią się nami:) W innym miejscu mogliśmy zoabczyć małęgo rekina czarnopłetwego. Po kilk godzinach spędzonych w wodzie, lądujemy na wspomnianej Mira Beach, gdzie się kwaterujemy na jedną noc. Spotykamy tu Francuzkę, która udomowiła i wyhowuje ....wydrę:) Wieczorem mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda tutjeszy monsun. Ściana wody spadała z nieba uderzając o dach, ciekawe przeżycie.
4/9/2010
W południe podpływapod nas taksówka wodna i zabiera niestety już z powrotem na stały ląd. W Kuala Besut wsiaday w busa, jak się okazało jesteśmy jedynymi klientami dzisiaj:D i jedziemy na wzgórza Cameron.