17.11 – Singapur
W Singapurze wylądowaliśmy przed 17. Podróż minęła bez niespodzianek, zaliczyliśmy lot
największym pasażerskim samolotem świata – A380 (literka A oznacza, że to Airbus ). Po
wylądowaniu i odprawie udaliśmy się do hostelu WoW, tuż przy nitce metra. Hostel czysty,
niedrogi jak i komunikacyjnie dobrze usytuowany z centrum miasta-państwa.
Po kąpieli jak i ogólnym ogarnięciu, czekamy na Artura, który leciał innym samolotem i całą
podróż będzie kontynuował z nami.
Jak się okazało kolega Artura – Paweł mieszka w Singapurze, nie opodal naszego hostelu i
mając wolny wieczór ze swoją dziewczyną wziął nas na spacer po mieście i na kolację.
Po jedzeniu i spacerze późnym wieczorem wracamy do naszej noclegowni.
18.11 – Singapur
Po odespaniu podróży, następnego ranka, Singapur przywitał nas piękną pogodą i mając
cały dzień wolny – przed odlotem do naszego docelowego miejsca, czyli na Filipiny,
zdecydowaliśmy się na spędzenie dnia na Wyspie Sentosa. Wyspa ta jest to trochę
komercyjny kurort dla Singapurczyków, jednak uważam miejsce warte odwiedzenia. Znajdują
się tu 3 plaże, kilka atrakcji jak studio filmowe, kino, tyrolka, mały park wodny oraz coś
w rodzaju mini zoo, które polecam odwiedzić. Wieczorem można się wybrać na ciekawe
przedstawienie z udziałem różnych zwierząt m.in. papugi, orły, węże….
Wieczorem po kąpieli w morzu jak i nabraniu „pierwszych kolorów” wracamy do hostelu po
plecaki i idziemy na kolację, po czym udajemy się na lotnisko, gdzie o 2 nad ranem mamy
samolot do stolicy Filipin, czyli Manili.