20.11 – Banaue/Sagada
Po kolejnej całonocnej podróży, z przesiadką w Banaue, a następnie w Bontoc, docieramy
do Sagady. Podczas przesiadki w Bontom, napotkaliśmy sympatyczną Knajpkę, gdzie
serwowano stek z psa, nie wiemy jednak czy był to jamnik, czy też owczarek niemiecki….
Wczesnym popołudniem docieramy do Sagady, miasta na wysokości ok.1800m n.p.m.
Szybko odnaleźliśmy naprawdę świetny, czysty, ze wspaniałą obsługą hostel. Cała grupa
stwierdziłą, że wygłada on niczym chatka przeniesiona z naszych polskich gór.
Jak na razie był to nasz pierwszy na Filipinach hostel i jesteśmy mówiąc zupełnie poważnie
w głębokim szoku, jeżeli chodzi o standard pokoi, czystości i ceny. Nocleg ze śniadaniem i
praniem w pralni kosztował nas całe 30zł….brak karaluchów, możliwość chodzenia boso, coś
tu jest nie tak, zobaczymy co będzie dalej….
W drodze do Sagady, mieliśmy możliwość podziwiania wielu tarasów ryżowych. W samej
Sagadzie, zwiedziliśmy kościół i naszym zdaniem najciekawszą atrakcję tego rejony, czyli
wiszące trumny. Trumny z ciałami zostały zawieszone na wysokości kilku metrów w dolinie.
Takie pochówki stosuje się tu do dzisiaj, założeniem jest to, aby do pochowanego ciała nie
miały dostępu dzikie zwierzęta….
Idąc dalej doliną echa, napotkaliśmy po drodze kilka jaskiń, do których niestety nie mieliśmy
dostępu ze względu na brak sprzętu…..:(
21.11 Sagada
Dzisiejszy dzień przeznaczamy na powrotny transport na południe w kierunku Manili. W
powrotnej drodze między Sagadą, a Bontoc ze względu na zbyt dużą ilość wolnych miejsc
w autobusie jak i zbyt małą ilość wrażen decydujemy się na podróż autobusem na…..dachu,
gdzie było SUPER!!! Po przesiadce w Bontoc, udaliśmy się w całonocną podróż do Manili….