22.11 – Manila
O świcie dotarliśmy do Manili i na poranną toaletę udaliśmy się do…..Burger KingaJ Część ekipy z Yarim na czele dorwała się do Internetu, gdzie Marcin otworzył swoje biuro i rozpoczął pracęJ My w międzyczasie (Kasia, Łukasz, Jajko i ja) ruszyliśmy w miasto – z nadzieją jak się później okazało - po zakup biletów na nocny pociąg w stronę wulkanu
Mt Mayon. Stwierdziliśmy, że zajmie nam to trochę ponad godzinkę, gdyż już mamy doświadczenie w poruszaniu się po mieście, jak i jest wczesna pora (dochodziła 6 nad ranem) a na mieście nie ma jeszcze korków…..ruszyliśmy….po dotarciu na dworzec kolejowy chcąc zakupić bilety dowiedzieliśmy się, że niedawna powódź zniszczyła tory i jedyna filipińska nitka kolejowa nie działa….cały misterny plan poszedł w piz….Wsiedliśmy z powrotem w jeepa i ruszyliśmy na dworzec autobusowy, aby zorientować się w połączeniach. W czasie tych przechadzek odnaleźliśmy chyba najspokojniejszą część Manili jak do tej pory, gdzie ludzie się relaksowali, biegali, ćwiczyli i …tańczyli Gangam StyleJ Ok. 10 dotarliśmy do Burger Kinga, czyli jak widać, zgodnie z założeniem nie wystarczyła nam trochę ponad godzinkaJ
W założeniu mając cały wolny dzień, chcieliśmy jeszcze zaliczyć oddalony o 2-3h jazdy od Manili wulkan Mt Pinatubo, ale ostatecznie zostaliśmy w Manili. Wieczorem po raz kolejny nocnym autobusem pojechaliśmy do Legazpi – miasta skąd najlepiej podziwiać wulkan Mt Mayon.