23.11 – Legazpi
O świcie po dojechaniu do Legazpi i zrobieniu serii zdjęć pięknego wulkanu – o kształcie idealnego stożka, szybkiej toalecie, śniadaniu….wsiedliśmy w kolejny transport – jak na razie najwięcej czasu schodzi nam na podróżowaniu….razem jednak jedziemy w końcu nad morze.
23.11 – Donsol
Za cel obraliśmy sobie Donsol, małą miejscowość nad morzem, słynącą ze świetnych miejsc nurkowych – rafy koralowe, manty i rekiny wielorybie Przewodnik jak i inne źródła mówiły jednak, że to jeszcze niestety nie jest sezon na podziwianie tych największych stworzeń wodnych żyjących na naszej planecie. Noc spędzamy w naprawdę ładnych i czystych pokoikach tuż nad brzegiem morza, skąd rano wypływamy na 3 nurkowania – w planie 2 nurki na wyspie St Miguel – gdzie spotkać mamy rekiny, liczne inne stworzenia wodne i piękne rafy, punkt Manta Bowl, gdzie można podziwiać manty olbrzymie oraz wspomniane rekiny wielorybie. Przewodniczka stwierdziła, że rekiny już tu są, co nie wątpliwie nas zachęciło.
24.11 – Donsol
Punkt 8 rano, choć umówiliśmy się na 7 z bazą, która nas miała zabrać na nurki wypływamy – po raz kolejny widzimy, że czas i punktualność dla Filipińczyków oznacza zupełnie coś innego co dla nas
Zgodnie z planem zrobiliśmy 3 nurkowania (dziewczyny w tym czasie były na snoorkowaniu), lecz z przykrością muszę stwierdzić, że wspominanych cudów pod wodą, to nie widzieliśmy, nie mówiąc już, że o rekinach, mantach możemy dalej sobie tylko pomarzyć, no ale miejmy nadzieję, że następnym razem już nam się uda.
Wracamy do domu wieczorem, udajemy się do centrum miasteczka i decydujemy się na wczesną pobudkę, aby ruszyć w dalszą podróż.