25.11
Praktycznie cały dzień spędzamy w podróży w stronę Tagbilaran na wyspie Samar. Najpierw jedziemy jeepem do Putiao, następnie do Sorsogon, aby dotrzeć do Matnog, skąd promem płyniemy na Samar do miasta Allen, wsiadamy po raz kolejny w jeepa i wieczorem docieramy do Boracay, gdzie śpimy
26.11 - Catbalogan
O poranku kolejny jeep i już jesteśmy w Catbalogan, gdzie wg przewodnika znajdują się piękne jaskinie. Wynajmujemy chwalonego przez przewodnik jedynego w mieście przewodnika, który zabiera nas na kilkugodzinne zwiedzanie. W potwornym upale, przechodzimy przez wzgórza, następnie przez namiastkę dżungli, aby dotrzeć do wejścia jaskini.
Przed wyruszeniem zapytaliśmy przewodnika, czy aby klapki i sandały są odpowiednim obuwiem do jaskiń, usłyszeliśmy, że nie ma problemu, jednak kiedy zauważyliśmy w jaki sprzęt ubrał się sam przewodnik lekko zwątpiliśmy…
No ale nic, wchodzimy do jaskini, w kaskach, czołówkach, z plecakami na plecach, dokumentami i telefonami. Po kilku krokach, przewodnik zabiera nam wszystkie rzeczy i stwierdza, że będzie mokro….po filipińsku mokro oznacza kąpiel w podziemnej rzece, gdzie poziom wody przykrywa człowieka….ot taka ciekawostka;)
Okazało się, że przez całą długość jaskini płynie rzeka, którą kilkukrotnie musimy przekroczyć wpław – nie wszystkim się to do końca podobało….po drodze spotykamy również pająki, kraby jaskiniowe i masę nietoperzy – Jajko nie lubi pływających pająków….
Oj warto było tu przyjechać!!!
Noc spędzamy w Tagbaloran, świętujemy urodziny Kasi, a dnia następnego ruszamy na kolejną wyspę Bohol.
P.S.
Na Bohol nie udalo sie dotrzec, poniewaz spoznilismy sie na prom w Bato, takze decydujemy sie na modyfukacje planu, plyniemy do Cebu, skad bierzemy busa i jedziemy na Malapascua Island, na nurkowania z rekinami:)