24.11
Po ladowaniu - z mocnymi turbulencjami - w Cancun od razu wsiadamy w autobus na poludnie i docieramy do Playa Del Carmen, gdzie zazywamy pierwszej w kapieli w jakze cieplym morzu, Po czym wsiadamy w autobus i docieramy do miejsca docelowego, czyli Tulum.
Przemile, backpackerskie miasteczko tuz przy glownej trasie prowadzacej do Belize, wynajmujemy przytulna chatke i organizujemy nurkowania w slynnych na calym swiecie Cenotach. Baze Easy Chango polecil nam kolega Pawel Sz. - ktorego pozdrawiam serdecznie. Baza prowadzona przez dwojke Czechów okazala sie bezkonkurenyjna jesli chodzi o ceny a obsluga po otrzymaniu prezentu od Polakow w postaci najprawdziwszych krowek momentalnie zmienila do nas podejscie:)
Jutro pobudka 7 rano i jedziemy na nury!!
25.11
Po sniadaniu oferowanym w naszym hostelu - pysznych nalesnikach w sosem klonowym, z Lukaszem udajemy sie na spacer w lekkim deszczu do bazy, skad wyruszamy na nurkowania. Dzis w planie dwie cenoty - Grande Cenote oraz Car Wash, obie zaoferowaly niespotykana przejrzystosc, ktorej nie da sie opisac slowami, to trzeba po prostu zobaczyc na wlasne oczy. Przejrzystosc jak na moje oko dochodzaca do 100m - wg Lukasa wlasciciela bazy nawet do 200m, ale to wydaje mi sie juz gruba przesada - choc kto wie...:)Wrazenie po prostu bezcenne, plytkie nurkowania w jaskiniach kompletnie zamknietych - czego na poczatku sie nie spodziewalem pozostana w naszej pamieci na dlugo. Kasia w tym czasie plazowala sie w Tulum:)
Wczesnym popoludniem po powrocie z nurkowan udajemy sie na zwiedzanie kompleksu swiatyn z czasow Majow w Tulum. Miejsce na prawde godne uwagi i zwiedzania. Wieczorem ucztujemy sie w pobliznych ulicznych barach, z nieprawdopodobnie smakowitymi hiszpanskimi/meksykanskimi daniami.
Teraz czas na piwko, a jutro o 6 rano meldujemy sie w bazie nurkowej. Tym razem w planie nurkowanie w morzu z rekinami oraz 2 nury w Dos Ojos.
26.12
Skoro świt maszerujemy sprawnym krokiem do bazy na nurkowanie w morzu. Tam na dnie na ok 23m czekała na nas zgraja rekinów tepoglowych o długości ok.2,5m wg moch obliczen:) doświadczenie nie prawdopodobne, polecam każdemu. Kiedy zbliżał się do mnie na wyciagnięcie ręki i nasze spojrzenia się spotkały, zrozumiałem jaki człowiek jest słaby i bezbronny...a raczej może być:)
Przed nurkowaniem stała się rzecz straszna....już na lodzi, płynąc na miejsce okazało się ze kamera padła i pamiątek ze spotkań 3 stopnia z tymi bestiami nie ma....jedyna nadzieja u Kanadyjczyka, który z nami płynął i rownież robił zdjęcia - obiecał ze podeśle materiały - pozostaje trzymać go za słowo, jak nie podeśle, Kanada staje się naszym wrogiem:)
Po nurkujach wracamy do Tulum, chwila przerwy, zmiana butli i jedziemy żegnać Cenoty, kolejne dwa nurkowania, tym razem w Dos Ojos - i tu znowu szok, widoczność w jaskiniach jeszcze lepsza niż dnia poprzedniego, jeszcze więcej stalagytow,stalagmitow, jeszcze ciemniej, a od czasu do czasu nieprawdopodobna gra świateł, czułem się jakbym wisiał w powietrzu, zero świadomości ze jesteś w wodzie, taki kryształ...- po prostu mega!!!
Wieczorem wracamy do naszej chatki, szybkie mojito we włoskiej knajpce, kolacja i pierwsza degustacja miejscowej tequili:)
27.12
Dziś w planach nic nie robienie, a raczej plażowanie - także jedziemy!
Jak zaplanowali, tak zrobili! Dzieki pomyslowi Pani Katarzyny, wynajelismy rowery i takim o to srodkiem transportu wybralismy sie na zwiedzanie okolicy jak i poszukiwanie plazy. Pol dnia spedzilismy na lezeniu na piasku, chwii kapieli, opalaniu jak i dyskusjom na temat dalszego etapu podrozy,gdyz pomyslow co nie miara, a czasu jakby nie bylo co raz mniej...:)
Dzis noc spedzamy w autobusie i przemieszczamy sie do Belize, gdzie w planach jedno z najslynniejszych nurkowisk swiata, czyli Blue Hole!
Pozdrowienia!!