30.11
Choc planowo mielismy wlasnie pisac z Hondurasu, to niespodziewanie znalezlismy sie w Gwatemali, ni to z przypadku ni to z zaskoczenia...ale od poczatku.
Skoro swit zaladowalismy sie na lodz-taksowke z San Pedro i doplynelismy szczesliwie do Belize City, skad o 9 rano mielismy odplynac do Puerto Cortes, ale....wzmógł sie wiatr i lodka nigdzie nie odplynela, a ze w tamtym kierunku plywa jedna lodz na.....tydzien, szybko zweryfikowalismy nasza trase i wsiedlismy w autobus wlasnie do Gwatemali. Takim sposobem po kilku godzinach wygodnej jazdy znalezlismy sie nie daleko starego miasta Majow - Tikal. Zalozenie bylo proste, zwiedzamy perelki architektury z czasow Majow i jedziemy do Hondurasu rzecz jasna:) ale to by bylo dla nas za proste, przechadzajac sie uliczkami urokliwego miasta-wyspy Flores, nasza uwage przyklula oferta wyprawy do dżungli....w raz z noclegami w niejże, nie zastanawialismy sie dlugo i skorzystalismy z niej.
Suma sumarum, jutro godzina 5 rano ruszamy na 60km trekking po dzungli i swiatyniach w niej zawartych. Spedzamy 2 noce w srodku dzungli, wszystko zorganizowane w raz z kucharzem i konmi jako tragarze, krotko mowiac bedzie sie dzialo! Nastepny komunikat nadajemy wiec za 3 dni.
Pozdrawiamy!