Wczesnym popoludniem docieramy do stolicy Katalonii - Barcelony, meldujemy sie w hostelu, maly spacer na plaze - Barcelonetta, male piwko, male opalanie, spotkanie z kolega i jego rodzina. Wieczorem bardzo mile spotkanie w hostelu, gdzie za 3 Euro mamy caly dzban Sangrii do ¨degustacji¨. Gleboko z Wojtkiem wierzymy, ze zaraz idziemy spac i o 7 wstajemy, co by zdarzyc na lotnisko, skad odlatujemy do Santiago z krotka szybka przesiadka w Madrycie.