20/9/2010
Rano opuszczamy Ubud i jedziemy na półncne wybrzeże do Loviny. Po drodze odiwedzamy kolejne świątynie, udajemy się na plantację kawy oraz kakao. Tutaj mamy okazję smakować najdroższej kawy świata:) Zwierzaki, bodajzę gryzonie Lubaki:) zjadają ziarna kawy, trawią je, raczej nadtrawiają, po czym robią kupę:) i takiekupy po wysuszeniu i zmieleniu są właśnie parzone, tworząc wpomnianą kawę:) Dalej jedziemy podziwiać wodospad w Gitgit. Tutaj również podobnie jak w Tanah Lot, znadjują się niezliczone stoiska z pamiątkami i ciuchami, gdzie dziewczyny po raz kolejny wpadły w szał zakupów:) Tutaj też (szkoda, że na sam koniec wyprawy) dowiaduje się, że nalezy targować dosłownie wszystko, udało nam się wytargować za dużo niższą cenę butelkę Coli...
Dojeżdżamy do Loviny i znajdujemy chyba najlepszy nocleg jaki można było znaleźć, wynajmujemy domek z łazienką, tarasem, niedaleko którego znajduje się basen, ludzi oczywiście brak, więc staje się on naszym prywatnym basenem. Postanawiamy zostać już do końca pobytu i stąd udamy się do Kuty na lotnisko.
21/9/2010
Wczesnym rankiem przed wschode Słońca wypływamy kawałek od brzegu, aby podziwiać delfiny, które o tej porze dnia przypływają do brzegu. Następnie idziemy na śniadanie i z Radkiem jedziemy na dwa nurkowania na wraku USS Liberty.Wrak z II wojny światowej o długości ponad 100m. Po dość długiej podróży autem z naszym przewodnikiem podwodnym, ubieramy się w sprzęti nurkujemy. Woda podobnie jak w Malezji niesamowicie ciepła i przejrzysta.Tutaj na 28m miała również 31 stopni:) Niesamowicie bogate życie podwodne, ogromna ilość ryb, w tym jeden rekin czarnopłetwy:) Jedno z lepszych nurków jakie wykonałem :)
Popołudniu wracamy do naszych kobiet do Loviny:) Resztę dnia spędzamy na basenie.
22/9/2010
Rano wynajmujemy dwa skutery za porażającą kwotę 10zł za 12h i udajemy się w podróż na zachód. Dojeżdżamy do....gorących źródeł w Banjar. Następnie wyjeżdżamy gdzieś w góry, gdzie dopada nas ulewa, więc postanawiamy wracać na wybrzeże. Po drodze zgubiliśmy się, gdzie na swojej drodze spotykamy tubylców, a kobiety ubrane są jedynie w chusty , które przewiązane mają jedynie w pasie...ciekawy widok i miejsce na Ziemi.
Wracamy na wybrzeże, gdzie pogoda jest dużo lepsza niż w górach, zwiedzamy wybrzeże z czarnymi plażami - spowodowane tym, że wyspa jest wulkaniczna. Wieczorem zajadamy się przysnościami przy naszym mieszkanku i ostatni wieczór spędzamy rzecz jasna na basenie. Wieczorem mamy zamówiony transport do Kuty, gdzie spędzamy ostatnią noc, a nad ranem niestety odlatujemy do Bangkoku.